CAFE SUŁTAN

Niedawno zobaczyłem w telewizji reklamę i fragment koncertu z szyldem "Cafe Sułtan" w tle. Reklama polegała na wymienianiu zalet klimatu panującego w legendarnej, nieistniejącej już kawiarni "Sułtan" na warszawskiej Saskiej Kępie. Kawiarni tłumnie odwiedzanej niegdyś przez artystów, a także ludzi z półświatka. Zalety te wymieniał i w koncercie brał udział Grzegorz Turnau. Co ciekawe, twórcy koncertu nie pofatygowali się odszukać oryginalnego szyldu kafejki, o czym poinformował mnie człowiek, ów szyld przechowujący. Do zrealizowania podobnego koncertu przymierzał się Stanisław Sojka, zakochany w Saskiej Kępie, co udowodnił, kupując sobie kilka lat temu mieszkanie przy ulicy Francuskiej. Sojka bywa teraz w kawiarni Sax, gdzie unosi się klimat wspomnianego Sułtana i gdzie przesiadywała Agnieszka Osiecka. Były to czasy, kiedy sam byłem stałym gościem Saxa, niemal domownikiem. Właśnie atmosfera tworzona przez codziennie wpadających do nich okolicznych mieszkańców, stanowi o wyjątkowości takich kawiarni. A jeśli ci bywalcy lubią się nawzajem, są ludźmi wolnych zawodów, wówczas tworzy się cyganeryjny klimat, przyciągający innych. Pamiętam konkurs na najpiękniejsze męskie nogi, spontanicznie któregoś wieczoru urządzony w Saxie. Panowie zdejmowali spodnie i wskakiwali na ladę baru, prezentując swoje gołe golenie. Zwycięzca mógł założyć swoje spodnie, przegrani pobiegli do domu po następne. Pamiętam też to, co któregoś dnia powiedziała Osiecka: "A wiecie, dzisiaj od rana czekałam na pewną dziewczynę o takich jasnych, pogodnych oczach. Chciałam zobaczyć te oczy. Ta dziewczyna rzadko tu przychodzi, ale czułam, że dzisiaj przyjdzie. No i przyszła".

Któż nie miałby ochoty na odwiedzanie lokalu z takim klimatem... Niekoniecznie muszą go tworzyć znani ludzie. Jeśli jest sympatyczny i ciepły barman, jeśli jest przytulne wnętrze, jeśli wpadają ludzie niekoniecznie po to, by odpocząć od domu, ale by poczuć się w domowej atmosferze, to taka knajpka może zdarzyć się wszędzie. Oprócz, a także w ramach prawdziwego relaksu, można w niej wymienić poglądy, zabłysnąć anegdotą i wymyślić coś kreatywnego (zapisując to na kawiarnianej serwetce).

Jest w Szczytnie taka knajpka? Myślę, że może nią być herbaciarnia Róża Wiatrów, może być Dziewiątka, Habana. Jest w nich sympatycznie, ale potrzebne jest jeszcze to "coś", dzięki czemu codziennie będzie się miało ochotę na łyk tej szczególnej atmosfery, która dodaje pogody ducha i energii. Kiedyś, dawno temu, spacerując po Wiedniu, ujrzałem pięknie oświetloną kawiarnię, pod wysokimi arkadami, tuż przy ratuszu. Pomyślałem, że pewnie jest potwornie drogo, a tu starsze panie, plotkując zawzięcie, rozpakowują przyniesione ze sobą ciasto, zamawiając tylko wino z wodą sodową. Przy stoliku w rogu ktoś grał na gitarze. Nie posiedzieć w takiej kawiarni? I wcale nie było drogo. Pewnie było tam to "coś".

Marek Samselski

2004.11.17