PRZED ŚWIĘTAMI

Atmosfera zbliżających się świąt nastraja człowieka optymistycznie i rodzinnie. Robiąc zakupy i załatwiając sprawy, które należy załatwić jeszcze przed Bożym Narodzeniem, trudno oczekiwać, aby traktowano nas jak brata albo kochaną ciocię. Jednak można odczuć potrzebę okazywania większej sympatii obcym ludziom. W sklepach widać już choinkowe akcenty, niebawem zabrzmią tam kolędy. Ekspedientki faktycznie wydają się milsze wobec klientów, niektóre występują nawet w mikołajkowych czapeczkach. Ruch jest większy niż zwykle. Ale ten przedświąteczny nastrój psuje coś, co jest przecież niekonieczne, mianowicie pośpiech. Często dochodzi do scysji, ponieważ niektórym klientom wydaje się nagle, że jeśli nie zaoszczędzą pięciu minut, to nie wiadomo co stracą. Dwadzieścia lat temu takie przepychanki w sklepach były usprawiedliwione, ponieważ brakowało wszystkiego i prawie wszystko należało zdobyć. Dziś takiej potrzeby nie ma, towar na półkach jest, a jeśli mowa o zdobywaniu, to głównie chodzi o pieniądze na zakupy (co jakże często przychodzi z wielkim trudem).

Śpieszą się jak zwykle, wcale nie świątecznie, kierowcy na ulicach Szczytna, bez wątpienia przekraczając dozwoloną prędkość (a tak nawiasem pytając, czy naprawdę nie można temu zaradzić?). Przy okazji opryskują przechodniów błotno-śniegową breją. Śpieszą się także niektóre wskazówki zegarów na ratuszowej wieży. Ciekawe, czy zgodnie będą witały 2005 rok?

Wiadomo, że grudzień jest miesiącem największych obrotów we wszystkich sklepach i te śpieszą się, by na czas dostarczyć towar i sprzedać go jak najwięcej. Wiadomo, że klienci wydają sporo swoich oszczędności przed świętami. Zdarza się jednak, że sprzedającemu niekoniecznie zależy na pośpiesznym sprzedaniu drożej, a wtedy kupujący może zaoszczędzić (nie czas, a pieniądze). Kiedy w aptece "Vita" jeden z klientów zmartwił się wysoką ceną syropu, który musiał kupić dziecku, pani magister wyszukała mu o połowę tańszy odpowiednik tego leku. Nie wiem, czy często zdarza się to w aptekach, w każdym razie zrobiło mi się jakoś tak miło i świątecznie.

Marek Samselski

2004.12.08