Bilety trzeba było kupić na kilka dni przed seansem; kino za każdym razem było pełne. Ludzie w milczeniu wpatrywali się w ekran, jakby nie wierząc temu co widzą. Po seansie wychodzili z torbami popcornu, bo w czasie seansu nikt nie odważył się go jeść. W milczeniu, bez dyskusji wracali do domu, wielu jakby w zadumie kontemplując to, co zobaczyli. Takie przeżycia zgotował niemałej grupie ludzi Mel Gibson filmem "Pasja".

Wielkie dni Pasji

- Po obejrzeniu filmu inaczej postrzegać będę Eucharystię czy Drogę Krzyżową - wypowiedział się mężczyzna na forum Internetu. Tłumy ludzi przeżywały film, niejednemu się łza zakręciła, czy odjęło dech w piersi; 12 ostatnich godzin życia Chrystusa zekranizowanych przez Gibsona ludzie przeżywali jako nabożeństwo - bo widzieli jak Boga szarga człowiek, jaką "nagrodę" odbiera Chrystus za miłość, do czego w ogóle zdolni są ludzie.

- Po obejrzeniu film czułam się okropnie - zwierzała mi się starsza pani - nie mogłam zasnąć, rozmyślałam. Ale wiem, że to nic nowego; to wszystko zapisane jest w Ewangelii.

"Pasja" Gibsona - bez względu na otoczkę i dyskusję wokół niej, walory artystyczne, czy technikę filmową - jest ekranizacją (nie pierwszą i pewnie nie ostatnią) męki i śmierci Jezusa Chrystusa, tragedii Jego Matki i dramatu uczniów, dylematów Piłata, zawziętości na Chrystusa przywódców żydowskich, zdrady Judasza, bohaterstwa Weroniki - wszystkich wydarzeń, które dokonały się w Jerozolimie dwa tysiące lat temu.

Przeżyć to wszystko raz jeszcze będzie nam dane w Wielkim Tygodniu, ale już nie na ekranie kin lecz w celebracji liturgicznej Kościoła. Co roku okres Wielkiego Postu kończymy wspomnieniem i liturgicznym urzeczywistnieniem męki i śmierci Chrystusa Pana. Szczyt Wielkiego Tygodnia to Triduum Paschalne - trzy święte dni, w których dokonały się zbawcze dzieła Chrystusa: Wielki Czwartek - dzień Ostatniej Wieczerzy, ustanowienia sakramentów Kapłaństwa i Eucharystii, Wielki Piątek - dzień ukrzyżowania i śmierci Chrystusa i Wielka Sobota - dzień spoczynku Ciała Jezusa w Grobie.

Bogata liturgia tych dni nie tylko wspomina zbawcze wydarzenia Wielkiego Tygodnia, ale uzmysławia nam fakt, że tragizm tamtych dni był dla nas i za nas; za nasze grzechy, za brak miłości, za wciąż nowe zdrady Boga i człowieka. Uzmysławia nam, że wydając swego Syna za nasze grzechy, Bóg ukazał swoją miłość wobec nas, miłość bez zasług z naszej strony, miłość do każdego bez wyjątków.

Tłumnie zobaczyliśmy mękę i śmierć Chrystusa w kinie; przeżyliśmy ją. Chciejmy teraz włączyć się w liturgiczne urzeczywistnienie tych wydarzeń, a włączając się w modlitwę dziękujemy Chrystusowi za to, co zrobił "dla nas i dla naszego zbawienia", przepraszając za każdy grzech popełniony w swoim życiu, bo jak pisał św. Franciszek: "To nie złe duchy ukrzyżowały Go, lecz to ty wraz z nimi Go ukrzyżowałeś i krzyżujesz nadal poprzez upodobanie w wadach i grzechach".

Jako chrześcijanie miejmy świadomość, że po dniach męki i śmierci przychodzi poranek Zmartwychwstania - poranek nadziei, zwycięstwa nad mrokiem, ciemnoscią i złem; zwycięstwa, które może stać się też Twoim udziałem. Po "Pasji" jest Pascha!

(BET)

Od czasów Soboru Nicejskiego (325 rok) Wielkanoc obchodzi się zawsze w niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca (14 dnia miesiąca Nisan w kalendarzu księżycowym). Po reformie kalendarza przez papieża Grzegorza XIII w 1582 roku zaszła różnica kilku dni w obchodzeniu chrześcijańskiej Paschy.

2004.04.07