Święta tuż, tuż

Gwiazdka już coraz bliżej, więc przespacerowałem się ulicami Szczytna, aby obejrzeć, jak wygląda nasze miasto w przedświątecznym okresie. Czy na wystawach sklepowych pojawiły się już pierwsze bożonarodzeniowe dekoracje, czy widać przybrane bombkami choinki itp., itd. Cóż, na razie ciekawie urządzonych wystaw nie jest za wiele, no, ale to dopiero początek grudnia. Póki co, całkiem spore i efektowne drzewka stoją tylko we wnętrzach większych marketów, jedna choineczka, ale nieduża, wisi na budynku sklepu "Rolnik". Z kolei na jednym ze sklepów usytuowanych przy ul. Ogrodowej spostrzegłem efektownego i fajnego Mikołaja, który wspinał się po sznurowej drabince na dach domu - fot. 1.

Zapewne chciał, jak to jest w zwyczaju Mikołajów, wrzucić świąteczne podarunki przez komin. Ubrany w piękny, czerwony kubraczek, ze złocistym workiem na prezenty, wyglądał bardzo ciekawie, ale, niestety, już nie wygląda. Tak wpadł w oko klientom sklepu, iż właściciel w końcu uległ i sprzedał Mikołaja. No i po dekoracji...

Znów zrobiło się w okolicy szaro i nieefektownie.

Na miejską iluminację świąteczna trzeba poczekać jeszcze kilka dni.

- Światełka zawiesimy dopiero 10 grudnia - mówi "Kurkowi" inspektor Krystyna Lis z Urzędu Miejskiego.

Pieniędzy na ten cel miasto nie wyłoży za wiele, więc nie należy spodziewać się niczego nadzwyczajnego. Sądzę jednak, że jeśli tylko spadnie śnieg, a lampki zabłysną, wrażeń będzie dość.

Już teraz (2 grudnia) ludzie od zieleni miejskiej kończą przycinanie drzewek, które rosną wzdłuż ul. Odrodzenia i Polskiej, a na których zawisną lada dzień świetliste, świateczne girlandy.

WISZĄCY KONAR

Robotnicy zatrudnieni przez UM dość zgrabnie wymodelowali korony ww. drzewek, a robili to bardzo starannie, bo dodatkowo oznaczali rejon prac słupkami ostrzegawczymi. Ho, ho - cóż to za przykładność robót - fot. 2.

Widząc tę staranność, pomyślałem, że jeśli nie oni, to zapewne ich koledzy po fachu (od bardziej niebotycznych wysokości), już dawno poradzili sobie z usunięciem niebezpiecznego konara w parku obok Szkoły Podstawowej nr 3. Rzecz wydarzyła się jeszcze w trakcie pamiętnej listopadowej wichury. Z jednego z drzew stojących kilkanaście metrów za płotem szkoły oberwał się spory konar, ale nie spadł na ziemię, a zawisł na rosnącym obok - fot. 3.

Powiadomił nas o tym pewien młody Czytelnik gazety, mieszkający w tamtych okolicach, z kolei ja poinformowałem o sprawie Urząd Miejski. Było to z półtora tygodnia temu, a tydzień temu miałem o tym napisać. Skoro jednak stosowne władze wiedziały o zagrożeniu, sądziłem, że sprawa będzie nieaktualna i dałem sobie spokój. Tymczasem zjawiwszy się w parku dość przypadkowo w miniony piątek, zauważyłem, że konar ciągle wisi...

Jak widać na fot. 3 - dość wysoko i w każdej chwili może runąć na ziemię. Gdyby wówczas przechodził ktoś dołem... No, lepiej nawet o tym nie myśleć.

TAJEMNICZA ULICA

Od ul. Pasymskiej odchodzi szereg uliczek, wśród nich ul. Sikorskiego. Na tym skrzyżowaniu stoją tabliczki z odrapaną farbą, nieraz już w "Kurku" opisywane. Obecnie są całe brązowe, bo na wierzch wydobyła się warstwa gruntująca. Wygląda to okropnie.

Dalej ul. Pasymska krzyżuje się z kolejną niewielką uliczką, która nosi imię znanego księdza ze Szczytna. Od strony sklepu meblowego, który stoi w pobliżu, wszystko jest w porządku, ale od strony ul. Niepodległości mamy przykrą niespodziankę - fot. 4.

Tabliczka stoi bowiem tyłem do ulicy. Moje próby obrócenia jej we właściwą stronę spełzły na niczym. Słupek po prostu nie da się ruszyć. Ktoś musiał przekręcić samą tabliczkę, ale ponieważ ta umieszczona jest dość wysoko, to nie zdołałem jej dosięgnąć. No i mamy teraz coś takiego, co widać na fot. 5.

Ulicę z utajnioną nazwą.

PRZYZIEMNY ZNAK

Na łamach poprzedniego "Kurka" gościł najwyższy znak w Szczytnie. Teraz kolej na najniższy, który stoi na osiedlu Kochanowskiego - fot. 6.

Ów skarłowaciały znak zawieszony nie więcej niż pół metra nad ziemią, ogranicza prędkość przejeżdżających tędy pojazdów do 40 km/godz, ale należałoby dodać, że pod warunkiem dostrzeżenia go przez kierowców. Cały jest zresztą zardzewiały, jak i większość znaków stojących na osiedlu Kochanowskiego. Wygląda na to, iż osiedle zostało kompletnie zapomniane przez służby odpowiedzialne za oznakowanie dróg. Aby nie być gołosłownym, posłużę się kilkoma innymi przykładami wziętymi z tej okolicy - fot. 7.

Wszystkie te znaki stoją na odcinku nie dłuższym niż 150, góra 200 metrów, oczywiście wzdłuż ul. Osiedleńczej i wyglądają wyjątkowo obskurnie, nie mówiąc już nic o ich czytelności.

2004.12.08