Ścieżka częściowo z prądem

W 40. numerze „Kurka” pisaliśmy o skargach naszych Czytelników, którzy narzekali nie tylko na wyłączanie latarni ulicznych na osiedlach już po godz. 1.00 w nocy, ale i na ścieżce wokół dużego jeziora. Chodzi o to, że wiele osób biega dla zdrowia po tym nowym szlaku już wczesnym rankiem. Tymczasem przyszła jesień i wiadomo - słońce szybko nie wschodzi, więc około godziny szóstej rano wokół dużego jeziora panują egipskie ciemności, ergo biegać nie można.

- Po co stawiano lampy, jeżeli teraz się one nie palą, a stanowią tylko dekorację - skarżył się m.in. pan Leszek Sokołowski. Miasto niby stara się oszczędzać na prądzie, ale posługując się taką logiką, można by dodać, że gdyby w ogóle nie wyposażono ścieżki w lampy, odpadłyby koszty nie tylko poboru prądu, ale i zakupu oraz stawiania latarni. A już najwięcej zaoszczędzono by grosza, gdyby w ogóle ścieżki nie wybudowano. Skoro jednak jest, to mieszkańcy miasta chcieliby w pełni korzystać z tej inwestycji, tak w dzień, jak i o zmroku. O dziwo, po ukazaniu się naszego artykułu stało się zadość życzeniom naszym Czytelników. Jak opowiada nam Leszek Sokołowski, pewnego dnia w minionym tygodniu szedł sobie rankiem do pracy, a tu niespodzianka - latarnie nad ścieżką pieszo-rowerową świecą pełnym blaskiem - fot. 1. Gdyby wiedział o tym wcześniej, to pobiegałby sobie jeszcze tego samego ranka. Jutro na szczęście też jest dzień, więc co się odwlecze, to nie uciecze. Tyle że gdy nazajutrz pan Sokołowski wybrał się na przebieżkę, okazało się że latarnie świecą tylko do pewnego miejsca, a dalej, mniej więcej za ogródkami działkowymi byłego Lenpolu, już nie. Dodajmy, że podobnie dzieje się po drugiej stronie jeziora - lampy święcą do granicy miasta, a dalej w okolicy Kamionka panują już ciemności. W związku z tym nasz Czytelnik poprosił redakcję o pomoc w wyjaśnieniu tego zagadkowego zjawiska, podejrzewając, że ma to związek z tym, że szlak przebiega przez tereny miejskie oraz gminne. Jak zaraz się przekonamy miał on rację.

DWAJ ADMINISTRATORZY

- Ścieżki nie budowaliśmy sami. Była to wspólna inwestycja Urzędu Miejskiego oraz Urzędu Gminy Szczytno - mówi wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Dlatego też miasto ma swoją odrębną skrzynkę elektryczną z licznikiem zasilającą lampy i odrębną ma gmina. Władze miejskie spełniły postulaty Czytelników - latarnie palą się nad ścieżką całą noc. Jeśli ciemności panują na odcinku gminnym należałoby zaapelować do Sławomira Wojciechowskiego, wójta gminy Szczytno, aby świeciło także oświetlenie gminne. Tymczasem włodarz gminy Szczytno informuje nas, że i owszem partycypował w kosztach budowy ścieżki pieszo-rowerowej, ale głównym inwestorem było miasto i do tej pory nie przekazało jeszcze pełnej dokumentacji, która potrzebna jest do zawarcia umowy na dostawę energii elektrycznej. To właśnie powoduje, że nie palą się latarnie na gminnym terenie. Dodajmy jeszcze, że z tego powodu, iż jest aż dwóch administratorów podział zadań dotyczy nie tylko zapewnienia oświetlenia, ale i utrzymywania porządku na ścieżce, tj. zamiatania, koszenia przyległego terenu i odśnieżania jej zimą.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.