Dokładnie w poniedziałek, 5 kwietnia swoje setne urodziny obchodził mieszkaniec Szczytna Michał Gawlicki. Otrzymał życzenia od burmistrza Pawła Bielinowicza, list gratulacyjny od premiera RP i... solidny dodatek do emerytury od KRUS-u.

Recepta na długowieczność

W poniedziałek 5 kwietnia, w rodzinnym przyjęciu urodzinowym kolejnego szczycieńskiego stulatka uczestniczył burmistrz Paweł Bielinowicz, składając solenizantowi moc życzeń i kwiaty. Przybyła też szefowa miejscowego oddziału KRUS. Jest bowiem prawną zasadą, że swym "podopiecznym", którzy przeżyli cały wiek, KRUS wypłaca stały, comiesięczny dodatek do rolniczej emerytury, w wysokości dokładnie 1829,24 zł. Prezentem urodzinowym była więc decyzja o przyznaniu tego dodatku, notabene blisko trzykrotnie wyższego od samej emerytury. Na tę chwilę pan Michał jest jedynym w powiecie szczycieńskim beneficjentem tego dodatku. Wśród gości nie zabrakło też pań z "Lazarusa", pod których pielęgniarską opieką, z racji wieku, pozostaje on sam, a także z powodu poważnej choroby, jego o 10 lat młodsza małżonka.

- Teść, mimo swego wieku, bardzo się opiekuje żoną, patrzy pielęgniarkom i opiekunkom na ręce, sprawdzając czy robią wszystko co należy. Potrafi nawet stać z godzinę pochylony nad łóżkiem żony i prosić ją, by coś zjadła - mówi z podziwem Marian Sawko, który od 35 lat jest mężem córki pana Michała. - Jeszcze do niedawna potrafił powolutku kopać ogródek, a obecnie chętnie przynajmniej zagrabi liście - dodaje żona pana Mariana, Helena.

Pochodzący spod Wilna solenizant wrócił do kraju w 1946 roku i początkowo prowadził wraz z żoną gospodarstwo rolne nieopodal Dobrego Miasta. Od wielu lat mieszka już w Szczytnie, korzystając z zasłużonej emerytury i opieki dzieci. Tych ma pan Michał dwoje, a do tego jeszcze troje wnucząt i czworo prawnucząt.

Recepta dostojnego jubilata na długie życie w dobrym zdrowiu nie jest skomplikowana. Należy unikać mleka, śmietany, papierosów i alkoholu, ale z drobnym wyjątkiem: jubilat bowiem, dla kurażu, niemal codziennie spożywa kilka kropel czystego spirytusu przyprawionego miodem.

- To jest jak lekarstwo, ale nigdy w życiu nie wypiłem za dużo. Alkohol to zło i należy go niszczyć, ale rozsądnie, by się nie okazało, że to jednak on zwycięży - mówi nieco żartobliwie.

(hab)

2004.04.07