Typowaliśmy prawidłowo. Tegorocznymi laureatami statuetek i wyróżnień "Juranda" zostały wszystkie wskazane przez nas w poprzednim numerze osoby i instytucje, ale nie tylko. W piątek 26 marca, w Miejskim Domu Kultury rozdano siedem wyróżnień i dziewięć statuetek, w tym cztery honorowe.

Potwierdzone spekulacje

I tak wśród wyróżnień kilka jest grupowych, które przypadły w udziale Towarzystwu Przyjaciół Szczytna, Chórowi "Kantata" oraz patrolom obywatelskim ze Świętajna i Spychowa. W imieniu własnej firmy ochroniarskiej TOM-AS laur odebrał Andrzej Sikorski, a kolejny otrzymali Hanna i Tadeusz Wiśniewscy, piekarze - społecznicy z Wielbarka.

Pięć "etatowych" statuetek kapituła, której skład został w tym roku poszerzony o Arkadiusza Niewińskiego, występującego w charakterze przewodniczącego Rady Organizacji Pozarządowych Powiatu Szczycieńskiego, przyznała: Annie Sarnowskiej, dyrektor GOK w Jedwabnie, Piotrowi Moczydłowskiemu, utytułowanemu karatece, Agacie i Krzysztofowi Dunajskim, właścicielom dwóch szczycieńskich restauracji: "Toscany" i "Mazuriany", Lechowi Pieńkowi, nowoczesnemu rolnikowi z Rum oraz Bogusławie i Dariuszowi Hodkowskim, właścicielom hurtowni "Bo-Dar".

Do tej pory statuetki dodatkowe, honorowe, rozdawano po kraju "na pokaz" ludziom o znanych nazwiskach, którzy dla Szczytna i powiatu niczym szczególnym się nie przysłużyli. W tym roku po raz pierwszy statuetki honorowe trafiły do rąk mieszkańców powiatu. Otrzymali je: Benedykt Bielski, znany szczycieński piekarz, Polski Czerwony Krzyż ze szczególnym uwzględnieniem Honorowego Dawstwa Krwi oraz Michał Sawicz, wychowawca muzyczny wielu pokoleń. Temu ostatniemu bardzo liczna widownia zgotowała długotrwały aplauz. Uhonorowano także Małgorzatę Banat, szefową warmińsko-mazurskiego przedstawicielstwa w Brukseli, na razie najprawdopodobniej głównie za to, że jej korzenie rodzinne sięgają Ziemi Szczycieńskiej.

Oprawę muzyczną zapewnił nieodłączny zespół Zbigi-Band, a muzycy w smokingach bardzo do atmosfery i charakteru imprezy pasowali. O wiele bardziej niż gwiazda wieczoru i "Idola" - Monika Brodka. Angielskie piosenki odśpiewała więc 16-letnia "Idolka" (za niemałe pieniądze zresztą), a po niej scenę zaanektował folklor w wykonaniu "Ziemi Żywieckiej", którą kieruje ojciec panny Moniki. Później jeszcze tylko kawa na górnym holu MDK-u, bankiet dla specjalnych gości w "Krystynie" i... do następnej gali.

(hab)

2004.03.31