FS Favorit Furniture spełniło swą obietnicę. Przy ul. Gnieźnieńskiej powstała nowa hala produkcyjna, a jej wielkość i koszty budowy są najlepszym gwarantem utrzymania ponad 600 miejsc pracy na wiele lat.

Ponad hektar mebli

Spełnione obietnice

Rok temu Szczytnem wstrzšsnęła burza emocji, której epicentrum znajdowało się w łonie Rady Miejskiej. Wywołały ją dwie miejscowe fabryki mebli, a lajtmotywem konfliktu był... supermarket przy ul. Chrobrego, bo właściciel terenu czyli MM"I" postanowił grunt sprzedać na taki właśnie cel. Radni na zmianę przeznaczenia terenu przy tej ulicy zgodzić się nie chcieli, ale w końcu zmienili zdanie, gdy na sali konferencyjnej stawiła się ponad setka pracowników z FS Favorit Furniture. Na szali bowiem postawiona została kwestia ewentualnej likwidacji zakładu i widmo 600 osób na bruku. Ostatecznie zawarto więc porozumienie, mające charakter transakcji wiązanej: "FF" wybuduje nową halę produkcyjną przy ul. Gnieźnieńskiej i pozostanie w mieście na dobre, a w zamian radni dadzą zgodę na to, by powstał supermarket przy ul. Chrobrego. Transakcja wchodzi w zasadniczy etap realizacji: hala produkcyjna jest, gwarantując pracę ponad 600 osobom na wiele lat.

- Firma zainwestowała kilkanaście milionów złotych - podkreśla prezes "FF" Józef Borawski.

Inwestycyjny rozmach

Obiekt wart jest pieniędzy. Pod dachem znalazło się ponad 1,2 hektara gruntu. W jednym budynku znajduje się ogromna hala produkcyjna i równie imponujące rozmiarami magazyny.

Na ostateczne wykończenie czeka jeszcze część biurowa oraz około 300 m2 powierzchni wystawowej, gdzie niebawem będzie już można obejrzeć to, co z taśm produkcyjnych "FF" schodzi.

Do miejscowych sklepów ta produkcja zasadniczo nie trafia. Nie tylko dlatego, że finalny produkt nie jest robiony na miarę portfela przeciętnego mieszkańca grodu. Jednym z powodów jest też fakt, że 85% produkcji wyjeżdża poza granice kraju, a jej roczna wartość liczy się netto na 65 milionów złotych.

- Obecne zapotrzebowanie na nasze meble o 25% przekracza możliwości przerobowe - nie ukrywa zadowolenia prezes Borawski. Nowa hala pozwoli sprostać zapotrzebowaniu, a to z kolei spowoduje wzrost zatrudnienia o co najmniej 50 osób. W gronie zakładów, działających w ramach grupy Schieder, szczycieńska firma należy obecnie do jednej z największych. A tylko w Polsce grupa zatrudnia około 8 tysięcy osób.

Do ostatniej trociny

Wśród polskich zakładów holdingu "FF" wyróżnia jeszcze jedna cecha - całościowy proces produkcyjny: na teren firmy wjeżdżają transporty drewna prosto z lasu, a wyjeżdżają gotowe meble. Jest więc "FF" jednocześnie tartakiem, przetwórnią, stolarnią, lakiernią, montażownią itp. Ma też zakład własną energociepłownię, opalaną tym, czego już na meble przerobić się nie da. Produkowane ciepło w 100% zaspokaja potrzeby zakładu, a energia - w jednej trzeciej.

Co prawda, jakoś tak dziwnie jest, że wykorzystywanie w celach energetycznych "własnej" biomasy jest traktowane jako utylizacja odpadów, a to z kolei rodzi obowiązek uiszczania opłat za tzw. korzystanie ze środowiska. Mimo to prezes Borawski nie narzeka. I tak na własnej energetyce oszczędza rocznie około miliona złotych.

Przy ul. Gnieźnieńskiej "faworytka" ma jeszcze dość miejsca, by się dalej rozbudowywać, a dodać trzeba, że zakład zajmuje obszar ponad 15 hektarów!

Ze starych hal przy ul. Chrobrego będzie jednak jeszcze czasowo korzystać, głównie w celach magazynowych. Pozostało w nich także jeszcze trochę maszyn, przeznaczonych do sprzedaży. W każdym razie produkcja nie jest tam już prowadzona od co najmniej miesiąca. Teren (prawie 7 hektarów) z końcem września wróci do właściciela, czyli MM"I" (w tym terminie wygasa dzierżawa "faworytki"), a ten - najprawdopodobniej - sprzeda go którejś z wielkich sieci handlowych, tym bardziej że - jak już wspomniano na początku - miasto zgodę na handlowe zagospodarowanie tego terenu już dało. Jaka to będzie sieć - jeszcze nie wiadomo, choć już pojawiły się w Szczytnie pogłoski, że zadomowi się u nas "Tesco".

Meblarskie święto

W sobotę 21 sierpnia odbyło się uroczyste otwarcie nowej hali. Co charakterystyczne - impreza była nie tylko okazją do bankietowania dla tzw. VIP-ów, jak to zazwyczaj ma miejsce w podobnych przypadkach, ale świętem całej załogi, która przy fundowanym przez firmę jadle i napitku zaczęła swój piknik w samo południe. Zabawę urozmaicił pracownikom między innymi występ Krzysztofa Daukszewicza i gorące cygańskie rytmy w wykonaniu zespołu "Roma".

W obecności i z udziałem całej załogi przecinano też tradycyjną wstęgę, symbolicznie broniącą wstępu do hali, w której produkcja de facto rozpoczęła się dwa dni wcześniej. Ceremonialnego cięcia nożyczkami dokonał przybyły specjalnie na tę okoliczność z Niemiec główny udziałowiec grupy Schieder Rolf Demuth. I to załogę oraz kooperantów ekonomicznych witał on w pierwszej kolejności, a nie - jak to w zwyczaju rodzimym bywa - tych, którzy do powstania zakładu najmniej się przyczynili, czyli przedstawicieli władz wszelakich. A tych było sporo, z wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego na czele, starostą i burmistrzem.

- Zakład w Szczytnie jest teraz najlepszy i dla środowiska, i dla ekonomii - mówił do załogi i gości Rolf Demuth, z naciskiem na tę właśnie kolejność.

Halina Bielawska

2004.08.25