Jacek Szewczak wrócił z pierwszych w historii Otwartych Mistrzostw Europy z uczuciem niedosytu. Szczytnianin zajął w kategorii do 94 kg piąte miejsce.

Podium było blisko

Rywalizacja najlepszych przedstawicieli ju-jitsu Starego Kontynentu odbywała się dotychczas w ramach Pucharu Europy. W mistrzostwach, które przeprowadzono w belgijskiej Antwerpii, uczestniczyło około 300 zawodników z 25 krajów. Wśród startujących nie zabrakło Jacka Szewczaka. Szczytnianin zaczął zawody od trzech zwycięstw przed czasem - pokonał w ten sposób reprezentantów Belgii, Hiszpanii i Kazachstanu. W walce o wejście do finału uległ późniejszemu triumfatorowi - Wincentowi Pariziemu z Francji. - Na razie jest dla mnie nie do pokonania - powiedział „Kurkowi” Jacek Szewczak. W kolejnym starciu musiał uznać wyższość Rosjanina Kuleszowa. - Jestem zły na siebie. Byłem zbyt pewny wygranej - przyznał po walce szczytnianin, który miał pewne zastrzeżenia do pracy sędziów. Nasz zawodnik brak medalu tłumaczy również faktem, że mistrzostwa przeprowadzonio wkrótce po długim weekendzie - sparingpartnerzy wyjechali wówczas do domów i przygotowanie do mistrzostw było utrudnione. Szewczak zajął ostatecznie 5. miejsce.

- Na pocieszenie została mi wiadomość o powołaniu mojego zawodnika Mateusza Ciechana na ME Młodzieżowców - mówi pracownik WSPol. Były słuchacz tej uczelni Tomasz Krajewski był 5. w kat. 77 kg. Brat Jacka Szewczaka, Tomasz, wywalczył w kategorii + 94 kg srebrny medal. Od Polaka lepszy okazał się jedynie Holender Hans.

(gp)/Fot. archiwum