W minioną sobotę społeczność uczniowska oraz rodzice wraz z nauczycielami i pracownikami Szkoły Podstawowej nr 6 w Szczytnie, jak co roku, na początku czerwca urządzili sobie wspólną zabawę. W pikniku nazywanym tradycyjnie Biesiadą Rodzinną udział wzięli goście z zaprzyjaźnionej szkoły w niemieckim Rathenow.

Piknik pod rozpalonym niebem

Zebranych na szkolnym dziedzińcu powitała upalna pogoda, lecz bijący z nieba żar nie zniechęcił nikogo do biesiadowania. Tegorocznym zabawom przyświecało hasło „Rodzina -Integracja - Społeczność lokalna”, nawiązujące do X Warmińsko-Mazurskich Dni Rodziny.

- Kiedy razem bawią się rodzice i ich pociechy oraz nauczyciele, wówczas najłatwiej jest dostrzec wspólne potrzeby - powiedziała „Kurkowi” Anna Grzeszczyk, główna koordynatorka rodzinnego święta.

BAŚNIOWA PARADA

Zabawa i biesiadowanie nie mogły się obyć bez uczniowskich popisów na scenie. Galę otworzyła baśniowa parada, w której uczestniczyły dzieci ze wszystkich klas, od najmłodszych roczników po najstarsze. Maszerowały po scenie ucharakteryzowane na baśniowe i bajkowe postaci, zaś zadaniem widowni było odgadnięcie tytułu danego utworu. Potem były tańce oraz popisy wokalne i to nie tylko w ojczystym języku, ale i po niemiecku oraz angielsku. Wiązało się to z wizytą zagranicznych gości.

KURT, ANETTE I INNI

Szkoła Podstawowa nr 6 od lat współpracuje bowiem ze swoją odpowiedniczką w niemieckim mieście Rathenow. Goście zza Odry oczywiście nie ograniczyli się do biernego udziału w imprezie. Podobnie jak ich polscy rówieśnicy, także zagościli na scenie, dając popis swoich umiejętności wokalno-ruchowych. Po występach wywiązały się liczne rozmowy, nie zawsze jeszcze całkiem swobodne, ale wiadomo już było, że ta dziewczynka z kucykami to Anette, a chłopak z bujną czupryną to Kurt.

Wszelkiego smakowitego jadła było pod dostatkiem - że tylko paluszki lizać. Po scenicznych występach odbył się konkurs wiedzy o Szczytne i regionie, a cały czas wspólnej zabawie towarzyszyły najrozmaitsze stoiska dydaktyczne, m.in. „Szczytno - moja mała Ojczyzna” i garmażeryjne. Jadła wszelkiego był dostatek. Od pieczonych kiełbasek, po kanapki, gofry, ciasta, ciasteczka i sałatki - tylko jeść i wybierać. A wszystko to przygotowali uzdolnieni kulinarnie rodzice uczniów. Dochód ze sprzedaży tych wiktuałów przeznaczony będzie na zakup potrzebnych szkole przedmiotów. Nie zapomniano także o odpowiednim wystroju szkoły i dziedzińca, na którym biesiadowano. Piękne dekoracje wykonali sami uczniowie, choć nie obeszło się bez pomocy nauczycieli.

Marek J. Plitt/Fot. M.J.Plitt