Zapowiadany od dłuższego czasu Open Mind Festival, mający się odbyć w połowie sierpnia na stadionie WSPol., został przeniesiony do Warszawy. Tak zdecydował organizator, Klub Stodoła, tłumacząc swoją decyzję brakiem zaufania fanów spowodowanym klapą, jaką przed rokiem zakończyła się ostatnia edycja Hunter Festu.

Niesmak po Hunter Feście

CIEŃ NIESŁAWNEJ IMPREZY

To miało być prawdziwe święto fanów rocka i nie tylko, bo Open Mind Festival odwoływał się do osób o różnych gustach muzycznych. W dniach 12 – 14 sierpnia na stadionie WSPol. zaplanowano imprezę z udziałem zarówno polskich, jak i zagranicznych gwiazd estrady. Do Szczytna mieli zjechać tacy wykonawcy jak The Cult, Epica, Czesław Śpiewa, Strachy na Lachy, Behemoth, Lao Che i Acid Drinkers. W programie przewidywano również m. in. warsztaty muzyczne, przegląd filmowy czy performance teatralny. W założeniu organizatorów, warszawskiego Klubu Stodoła, festiwal miał wypełnić lukę po odbywającym się w Szczytnie od 2004 roku Hunter Feście. Ostatnia, ubiegłoroczna jego edycja na lotnisku w Szymanach, zakończyła się wielką klapą. Udziału w imprezie odmówiło kilka największych gwiazd, co wywołało wściekłość fanów przybyłych często z najodleglejszych zakątków kraju. Jak się okazało, niepowodzenie poprzedniego festiwalu zaciążyło na nowym przedsięwzięciu firmowanym przez Klub Stodoła. Na początku lipca na stronie internetowej Open Mind Festival pojawiła się informacja o przeniesieniu go do Warszawy. Organizatorzy wydali również specjalne oświadczenie, uzasadniające takie posunięcie. Celem organizatorów Open Mind Festival było stworzenie nowej imprezy plenerowej w Szczytnie, która wypełni lukę po Hunterfeście i będzie ukłonem w stronę publiczności, jaką gromadziło to zakończone w atmosferze skandalu wydarzenie. Jednak niesmak po poprzednim festiwalu i brak zaufania do imprezy organizowanej w Szczytnie okazały się przeszkodami nie do pokonania. Aby odciąć się od skojarzeń z Hunterfestem i łączenia naszego festiwalu z organizatorem niesławnej imprezy, postanowiliśmy przenieść Open Mind Festival do Warszawy, do Klubu Stodoła- czytamy w oświadczeniu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, do tej pory zainteresowanie publiczności wydarzeniem było niewielkie, o czym świadczy słaba sprzedaż biletów i karnetów.

NIEKORZYSTNY ROK

Radny miejski, a zarazem muzyk zespołu Hunter, Paweł Grzegorczyk, decyzję organizatorów przyjmuje z żalem.

- Wielka szkoda, że festiwal został przeniesiony, bo zapowiadała się fajna, cykliczna impreza, otwarta na ludzi o różnych gustach muzycznych – mówi. Przyznaje, że na pewno wpływ na to miało niepowodzenie Hunter Festu, ale według niego w grę wchodzą jeszcze inne przyczyny, takie jak choćby kwietniowa katastrofa pod Smoleńskiem oraz powódź. Wszystko to, według muzyka, nie sprzyja dobrej frekwencji.

- Ten rok jest wyjątkowo niekorzystny jeśli chodzi o koncerty czy festiwale. Swoje występy odwoływały znane zespoły, my także odczuliśmy skutki ostatnich wydarzeń – przyznaje Paweł Grzegorczyk. Jako inny powód wymienia jeszcze dużą liczbę festiwali, jakie są organizowane w kraju. W tej sytuacji wypromowanie nowej imprezy staje się dużym wyzwaniem. Rozczarowany jest też dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Szczytnie Piotr Filipowicz. Nie chce jednak komentować oświadczenia organizatorów, choć ich argumenty przyjmuje raczej ze zrozumieniem.

- Negatywne emocje mnożą się w tempie nieproporcjonalnym do pozytywnych. Łatwo jest ludzi do czegoś zrazić, a odbudować zaufanie trudno – mówi.

INNI MOGĄ, CZEMU NIE MY

Tymczasem duże imprezy muzyczne o wyrobionej już marce od lat odbywają się w innych miastach regionu, takich jak Ostróda, Iława czy Węgorzewo. Czy istnieje szansa na to, że i Szczytno znajdzie swoje miejsce na festiwalowej mapie? Zdaniem Pawła Grzegorczyka jest to możliwe, ale nie od razu.

- Trzeba by zacząć wszystko od podstaw, małymi krokami i każdą kolejną edycją udowadniać, że to solidna marka – mówi muzyk. Dodaje, że w organizację musiałaby włączyć się też szersza grupa ludzi, oczywiście z dużą pomocą ze strony miasta. Z kolei Piotr Filipowicz jest zdania, że samorząd sam nie udźwignąłby ciężaru organizacji dużej imprezy muzycznej. Przypomina, że znane w regionie festiwale zaczynały się od pojedynczych koncertów, jako przedsięwzięcia prywatne. Obiecuje jednak, że o fanach rocka w Szczytnie nie zapomni. Z myślą o nich kontynuowane będą zainicjowane w tym roku koncerty z cyklu Big Bit Feta.

- Postaramy się zrobić wszystko, by z roku na rok stawały się one coraz bogatsze – zapowiada dyrektor MDK-u.

Ewa Kułakowska/fot. internet