W miniony piątek i sobotę miał miejsce w Szczytnie Walentynkowy Piknik Morsów. Impreza zorganizowana w stylu rodzinnego święta przyciągnęła wielu uczestników-w biegu morsów udział wzięło 71 osób! Byli też przedstawiciele innych miast, np. Olsztyna, Pisza. Zadbano o imprezy towarzyszące z udziałem Straży Pożarnej, czy też też pogadanki ze Zbigniewem Falkowskim – mistrzem świata w morsowaniu z Światowego Festiwalu Morsowania w Kołobrzegu. Hitem imprezy był przepiękny medal za udział w biegu – z morsem i serduszkiem w tle.

 

Jest to już kolejna impreza morsów zorganizowana ostatnio w Szczytnie zasługująca na uznanie, ale też uzmysławia, że może to być wizytówka naszego miasta. Goście z Olsztyna, z którymi rozmawiałem stwierdzili, że impreza była bardzo udana i będą w niej brali udział w następnych latach. Dzięki morsowaniu wybiło się w Polsce Mielno, czy np. Dobre Miasto w województwie warmińsko-mazurskim.

W obu imprezach brałem czynny udział, o czym świadczą wiszące u mnie na ścianie okolicznościowe medale, ale też przyglądałem się organizacji grupy morsów. Trzeba przyznać, że aktywność i wigor członków tej grupy pod komendą Jarka Kordka jest godna podziwu. Nie ma tygodnia a czasami dnia, żeby czegoś nie zorganizowali: a to kąpiel w przeręblu z biegiem przez park, a to bania mazurska i kąpiel na Wałpuszu, a to wyjazd np. do Dobrego Miasta, Mielna na spotkanie z tamtejszymi morsami. Nie można zapomnieć o walnym udziale morsów ze Szczytna w biciu rekordu Guinnessa w morsowaniu jak największej grupy osób w tym samym miejscu i czasie w Polsce. W Szczytnie kąpało się 81 osób, a w kraju ponad 5,8 tys. morsów.

Imprezę uatrakcyjnia spotkanie po zakończeniu sportowych wyczynów.Jest grochówka, świetne ciasto robione przez panie morsujące-nazywane tu foczkami. Wszystko odbywa się w przytulnym ośrodku sportu, przy rozpalonym kominku! Jest też ognisko na podwórzu tuż nad Jeziorem Domowym Dużym.

Nie ma lepszego reklamowania miasta jak przez sport. Przy tym sport rodzinny i dostępny dla wszystkich! Stąd apeluję do władz powiatowych i miejskich o wsparcie tego oddolnego ruchu sportowego. Spontanicznie przyjeżdżają do nas morsy z Rozóg, Dźwierzut, Orzyn itd. Stąd mój a może nasz – morsów apel do władz miasta i starostwa o objęcie imprez morsów patronatem. Nie jest to konkurencja dla innych przedsięwzięć, bo odbywa się w najmniej atrakcyjnym dla miasta czasie – zimą, a może być świetnym przerywnikiem na zimową nudę uśpionego miasta i przede wszystkim może skutecznie promować nasze miasto jako prężny ośrodek morsowania w Polsce!

Z poważaniem

stały czytelnik „Kurka”, Władysław Kargol-Mors, ps. „Władyś”