Czy przedwyborcza akcja mobilizowania mieszkańców powiatu szczycieńskiego do głosowania na swoich kandydatów przyniosła pożądany skutek? Mandat posła zdobyty przez Adama Krzyśkowa i dane statystyczne sugerowałyby, że tak, ale starosta szczycieński Jarosław Matłach uważa, że jest jeszcze wiele do zrobienia.

Mobilizacja mogła być większa

Spośród 24123 wszystkich ważnych głosów oddanych w powiecie szczycieńskim, 35,9% było ze wskazaniem na kandydatów wywodzących się z naszego terenu. Dwa lata temu, w poprzednich wyborach do sejmu, kiedy o mandat posła zabiegało 12 miejscowych kandydatów, czyli o 5 więcej niż w tym roku, współczynik „patriotyczny” był mniejszy i wynosił 30,95%.

Czy jest to powód do satysfakcji? Zdaniem starosty szczycieńskiego Jarosława Matłacha nie ma się zbytnio z czego cieszyć. Obraz zaciemnia bowiem znakomity wynik Adama Krzyśkowa, który zebrał w powiecie aż 87% głosów oddanych na PSL. Pozostali kandydaci spisali się znacznie gorzej, nie przekraczając nawet granicy 50%, co powinno stanowić niezbędne minimum.

- Zastanawiające jest, dlaczego lokalni liderzy LiD-u czy PiS-u nie potrafią uzyskać na swoim terenie najlepszego wyniku na liście swojego komitetu - dywaguje starosta. - Trzeba też postawić pytanie, dlaczego miejscowe struktury partii nie są w stanie należycie wypromować swoich ludzi. Czy wszystko można wytłumaczyć konkurencją krajowych „gwiazd”, przyćmiewających swoim blaskiem pozostałych rywali?

Według starosty, słabe wyniki kandydatów z powiatu szczycieńskiego, z wyjątkiem oczywiście Krzyśkowa, powinny skłonić członków ich ugrupowań do wyciągnięcia wniosków i zastanowienia się, czy nie należałoby poszukać nowych liderów.

(olan)

Wiem, jakie popełniłem błędy - rozmowa z Jackiem JASTRZĘBSKIM (PiS)

- Dopiero 11. wynik na liście PiS-u i mniejsze poparcie niż rok temu w wyborach do sejmiku. Co zadecydowało o tej porażce?

- Niewątpliwy wpływ na to miała niska pozycja na liście i mała kwota środków zainwestowanych w kampanię. Skupiłem ją głównie na kolportowaniu ulotek. Poza tym była mocna konkurencja, na czele z ministrem obrony narodowej Aleksandrem Szczygło.

- Wyborcom w powiecie nie jest pan chyba jeszcze zbyt dobrze znany. Zaledwie co ósmy sympatyk PiS-u głosował tutaj na pana.

- Było to dopiero moje pierwsze przetarcie. Traktuję je jako naukę. Wiem już, jakie popełniłem błędy i co należy zrobić, żeby ich uniknąć w przyszłości.

Rozmawiał:

Andrzej Olszewski

Być może zaniedbałem kampanię lokalną rozmowa z Bogdanem Kalinowskim (PO)

- Ponownie nie udało się panu zdobyć mandatu posła. Mimo czwartego miejsca na liście PO, uzyskał pan na niej dopiero ósmy wynik. To chyba nie jest sukces?

- Ależ jak najbardziej. Otrzymałem 5215 głosów, czyli dwukrotnie więcej niż w poprzednich wyborach. To fantastyczny wynik.

- Ambicje miał pan większe. Wtedy startując z piątego miejsca na liście PO, miał pan na niej czwarty wynik. W tym roku dawałby on panu miejsce w ławach poselskich.

- W tych wyborach nasza lista była bardzo silna i konkurencja duża. Potwierdziło się, że więcej szans mają kandydaci z dużych miast. Przykładem jest Andrzej Orzechowski, który zebrał 10 tys. głosów. W Ełku, gdzie mieszka, nastąpiła pełna mobilizacja, żeby przeforsować do sejmu swojego kandydata. Nawet pan Krzyśków ze swoim wynikiem - 6,5 tys. na naszej liście nie zdobyłby mandatu.

- Za Krzyśkowem opowiedziało się w naszym powiecie aż 87% wyborców, spośród tych, którzy oddali głos na PSL. Tymczasem wśród sympatyków Platformy w powiecie tylko co czwarty postawił na pana. Czy nie popełnił pan błędu, skupiając swoją kampanię wyborczą poza terenem naszego powiatu?

- Może rzeczywiście zaniedbałem kampanię lokalną. Byłem jednak przekonany, że poparcie, jakie uzyskam w powiecie nie wystarczy do zdobycia mandatu. Dlatego skupiłem swoją kampanię w Olsztynie, reklamowałem sie także w Piszu i Nidzicy. Wydawało się, że nie muszę już tak bardzo zabiegać o głosy na swoim terenie. Ludzie przecież mnie znają i mają wyrobione zdanie na mój temat. Nadmiar plakatów mógłby odnieść odwrotny skutek.

- Krzyśków postawił na powiat i wygrał.

- Miał pierwsze miejsce na liście, a to już jest poważnym bonusem. Nie gwarantuje to oczywiście zwycięstwa, o czym przekonał się dwa lata temu. Teraz wyciągnął wnioski i wziął się za robotę.

- Były starosta Andrzej Kijewski zachęcał przed wyborami pozostałych kandydatów, żeby aktywnie namawiali swoich znajomych do udziału w głosowaniu. Do przekonania wątpiących miały służyć podarowane przez niego kije-samobije. Skorzystał pan z tego prezentu?

- Wyrzuciłem go na śmieci. Nie jestem ani sadystą, ani masochistą. Poza tym prezesuję klubowi karate i żadne kije nie są mi do niczego potrzebne.

Rozmawiał:

Andrzej Olszewski

LICZBA GŁOSÓW ODDANYCH NA KANDYDATÓW Z POWIATU SZCZYCIEŃSKIEGO OKRĘG - POWIAT

1. Krzyśków (PSL) - 6528 (1) - 4315 (1 - 86,7%)

2. Kalinowski (PO) - 5215 (8) - 2322 (1 - 26,4%)

3. Jastrzębski (PiS) - 1305 (11) - 818 (3 - 13,5%)

4. Kijewski (LiD) - 1227 (6) - 952 (2 - 30%)

5. Ziętara (PPP) - 259 (4) - 24 (3 - 10%)

6. Pawłowicz (Samoobrona) - 185 (10) - 147 (1 - 25%)

7. Samek (Samoobrona) - 82 (15) - 29 (8 - 5%)

W nawiasach miejsce na liście swojej partii pod względem uzyskanego poparcia. W danych z powiatu dodatkowo procent głosów spośród wszystkich oddanych na całą partię - obrazuje to reakcje wyborców na apel „Głosujmy na swoich”.

KANDYDACI, NA KTÓRYCH ODDANO NAJWIĘCEJ GŁOSÓW W POWIECIE SZCZYCIEŃSKIM

1. Krzyśków (PSL) - 4315

2. Szczygło (PiS) - 2354

3. Kalinowski (PO) - 2322

4. Rybicki (PO) - 2162

5. Bublewicz (PO) - 1512

6. Iwiński (LiD) - 1395

7. Kijewski (LiD) - 952

8. Gosiewski (PiS) - 949

9. Jastrzębski (PiS) - 818

10.Arent (PiS) - 676

... I PARTIE

PO - 36,5% (45,3%) PiS - 25,2% (24,2%) PSL - 20,6% (12,6%) LiD - 13% (14,1%) Samoobrona - 2,5% (1,7%) LPR - 1,2% (1,3%) PPP - 1% (0,9%)

W nawiasie dane odnotowane w okręgu olsztyńskim