Około 6 mln zł w województwie, a milion w powiecie szczycieńskim jest do "wyjęcia" przez rolników, którzy chcą zamienić pług na młotek czy nożyczki. Z mikropożyczek na uruchomienie bądź rozwinięcie działalności gospodarczej już skorzystało sporo osób.

Ożywić wieś

Od 2000 roku Fundacja Wspomagania Wsi realizuje program mikropożyczek na rozpoczęcie lub rozwój działalności gospodarczej, skierowany do mieszkańców obszarów wiejskich, szczególnie zagrożonych bezrobociem. Na terenie naszego powiatu nie był on prowadzony intensywnie, bez szerokiej reklamy, ale i tak skorzystało z niego kilkadziesiąt osób. Najwięcej, bo 35 mikropożyczek, udzielono mieszkańcom gminy Rozogi, 8 w Świętajnie, 5 w Szczytnie i po 4 w Pasymiu i Wielbarku. Podobnie kształtuje się statystyka w przypadku pożyczek udzielanych na rozwój już prowadzonej działalności. W sumie w powiecie szczycieńskim wykorzystano 765 tys. zł. Dotychczas program wchodził na nasz teren "okazyjnie". Fundacja rozwijała skrzydła na terenie innych województw. Najwięcej skorzystali mieszkańcy Rozogów, bo tamtejszy samorząd zadbał o to, by tę szansę im stworzyć.

- W Urzędzie Gminy mam udostępnione biuro, gdzie raz w tygodniu mogę spotykać się z chętnymi na uruchomienie działalności - mówi Stanisław Niksa, mieszkaniec Cyku (w ościennym, mazowieckim województwie), od trzech lat zajmujący się doradztwem kredytowym z ramienia Fundacji.

Idea mikropożyczek i system ich udzielania został pozytywnie zaakceptowany jako część Programu Aktywizacji Obszarów Wiejskich, finansowanego z pieniędzy Banku Światowego. Z tego właśnie źródła na mikropożyczki mogą liczyć mieszkańcy trzech województw: warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego i podkarpackiego. Tylko w naszym województwie w ciągu najbliższego półtora roku ma być przeznaczone na ten cel 6 mln zł.

Łatwiejszy kredyt

Na czym ten system polega?

Ma on na celu przeciwdziałać bezrobociu na terenie gmin wiejskich, miejsko-wiejskich oraz miejscowości do 20 tys. mieszkańców. Mikropożyczki (maksymalnie do 20 tys. zł na 3 lata) mogą być przeznaczone na rozpoczęcie lub rozwój działalności gospodarczej. Jedynym ograniczeniem jest to, że nie może być to działalność rolnicza. Pożyczkobiorca może także ubiegać się dodatkowo o dotację w wysokości do 3,6 tys. zł.

- Program jest skierowany głównie do tych wszystkich, którzy nie mogą otrzymać kredytów bankowych, bo nie mają wystarczających zabezpieczeń, czyli do bezrobotnych, rolników prowadzących gospodarstwo do 10 ha, absolwentów szkół średnich - mówi Stanisław Niksa. Do jego zadań należy nie tylko opiniowanie wniosków o pożyczkę. Pełni także funkcję doradcy kredytowego. Analizuje pomysł na zarabianie, podpowiada co zrobić i jak, by było jak najlepiej. Ustala warunki spłaty (oprocentowanie pożyczki sięga obecnie około 8%), pilnuje, by "cudzy" biznes dobrze się rozwijał, bo w tym jest też i jego własny interes.

- Zdarza się, że przychodzą ludzie po to, by im w ogóle podpowiedzieć, wskazać jakąś formę działania, ale tym się nie zajmujemy - mówi Stanisław Niksa, jeden z kilku zaledwie, przynajmniej na razie, doradców obejmujących obszar naszego województwa. - My jesteśmy, aby pomóc, a nie zrobić coś za kogoś.

Najważniejszy pomysł

Trzeba więc mieć pomysł, i to wcale nie jakiś mocno oryginalny, i chcieć pracować. Wielu zainteresowanych potrzebuje po prostu pieniędzy na sprzęt czy narzędzia. Znają się na obróbce drewna, murowaniu, szyciu itp. czynnościach, ale nie mogą świadczyć usług bez stosownego zaplecza. Pokonywaniu takich właśnie przeszkód służyć mają mikropożyczki.

Najczęściej, o czym świadczy dotychczasowa realizacja programu, wcale nie było zainteresowania maksymalnymi kwotami. Udzielano wsparcia w wysokości 2-3 tys. zł.

- Ostatnio w gminie Rozogi zjawił się klient, który chciał 700 zł, właśnie na zakup narzędzi - mówi Stanisław Niksa. - To wsparcie stwarza możliwość zarobkowania przede wszystkim ludziom zaradnym, energicznym, z pomysłami, którzy chcą coś zrobić.

Popularny handel

Jak dotychczas zdecydowanie najwięcej, przy wsparciu w postaci mikropożyczek, powstało sklepów. Następnie ludzie inwestowali w handel obwoźny i w przeróbkę drewna. W mniejszym stopniu w agroturystykę czy usługi budowlane. Transport i rozrywka są na dalszym planie. Wachlarz możliwości jest z pewnością dużo większy.

Milion złotych na nasz rejon - to dużo czy mało? Jakie to daje możliwości?

- Jakaś używana półciężarówka do obwoźnego handlu czy mikrobus (na usługi transportowe) plus niezbędne pozwolenia, opłaty i "coś" na rozruch to około 5-6 tys. zł - mówi przedstawiciel Fundacji Wspomagania Wsi.

W najgorszym więc układzie, przy maksymalnych wysokościach pożyczek, skorzystać może około 100 osób, przy mniejszych nakładach - nawet 300. Tyle więc może powstać nowych "własnych" miejsc pracy.

Łukasz Wojciechowski

2003.03.05