Z pewnością każdego z nas czasem dopada senność, a do tego w najmniej odpowiednim momencie, chociażby w pracy, czy szkole. Przychodzi nam wówczas jedna myśl - muszę wypić kawę lub cokolwiek innego, co zawiera kofeinę, np. jakiś napój energetyzujący. A dlaczego właściwie kofeina nam pomaga? Ponieważ zwiększa aktywność substancji, która w mózgu jest odpowiedzialna m.in. za sprawną koncentrację. Niestety przy okazji kofeina powoduje także wydzielanie do krwi adrenaliny, co podwyższa tętno i ciśnienie krwi. Gdy sięgamy więc po filiżankę kawy, to musimy pamiętać, że nawet jeśli ją pijemy, także z powodu jej wspaniałego aromatu, to będzie ona pierwszą i ostatnią w danym dniu. Większa jej ilość może dać skutek odwrotny w postaci nerwowości, drażliwości, bólów głowy, spadku nastroju, a także bezsenności, nudności, czy problemów z trawieniem. W przypadku napojów energetyzujących zazwyczaj można się spodziewać w jednej puszce tyle samo kofeiny, co w filiżance kawy, a oprócz tego masy konserwantów, barwników i słodzików lub cukru. Podobnie rzecz się ma z coca-colą, tyle że ma ona o połowę mniej kofeiny. Jedna rzecz nie ulega kwestii, jeśli uczucie senności przedłuża się lub pojawiło się bez racjonalnego powodu, to musimy udać się do lekarza, aby wykluczyć różne choroby, którym może ona towarzyszyć, np. cukrzycę, anemię, choroby nerek, tarczycy, wątroby, czy depresję. Jeśli wynika ona po prostu z niewyspania, to można sobie doraźnie pomóc, pamiętając jednak, że najlepszym lekarstwem będzie wyspanie. A kofeinę możemy zastąpić chociażby zwykłą witaminą C, która daje podobny efekt, ale zupełnie inną drogą. Mianowicie delikatnie rozszerza ona naczynia krwionośne, a tym samym obniża ciśnienie krwi. Dzięki temu krew swobodnie krąży, dotleniając każdą komórkę naszego organizmu, w tym także tkankę mózgową. Podobnie pomoże nam wyjście z dusznego pomieszczenia na świeże powietrze. Wówczas przestajemy odczuwać senność i łatwiej nam się koncentrować. A gdzie znajdziemy najwięcej witaminy C? Oczywiście zalecałabym jej naturalne źródła, które nawet w większej ilości, w przeciwieństwie do tej najpopularniejszej aptecznej (syntetycznej), nie są dla nas toksyczne i trudno je przedawkować. Polecam dziką różę, pigwę, czarną i czerwoną porzeczkę, czarny bez, maliny, jeżyny, np. w postaci herbat owocowych, ale nie tych sztucznie aromatyzowanych. Można częściej jeść natkę pietruszki, brukselkę, kapustę kiszoną, kalafiora, brokuła, brukselkę, chrzan, paprykę czerwoną, rzepę, kalarepę. Co do cytrusów, nie należy z nimi przesadzać, bo są silnymi alergenami. A zanim trafią do nas, konserwowane są środkami niszczącymi właśnie tę witaminę, także długie przechowywanie owoców w temp. pokojowej powoduje jej straty.

Kinga Karalus