Ministerstwo edukacji chce, by gimnazja zostały połączone z liceami. Takie rozwiązanie miałoby na celu m. in. poprawienie wyników na egzaminie maturalnym oraz ograniczenie problemów wychowawczych. Wśród dyrektorów szkół z terenu powiatu pomysł nie wzbudza entuzjazmu.

Gimnazjum razem z liceum

POMYSŁ NA KŁOPOTLIWE GIMNAZJA

O tym, że gimnazja nie do końca się sprawdziły, mówi się w zasadzie od początku ich funkcjonowania. Ze względu na krótki, bo tylko trzyletni cykl kształcenia oraz problemy wychowawcze, jakie sprawiają uczniowie, niektórzy eksperci oświatowi chcieliby nawet ich likwidacji. Tymczasem ministerstwo edukacji wpadło na inny pomysł – zamierza połączyć gimnazja z liceami. Zdaniem fachowców z resortu, funkcjonujące już w ten sposób zespoły szkół się sprawdzają, bo ich uczniowie osiągają lepsze wyniki na maturach. Połączenie obu typów placówek miałoby również zwiększyć szanse powodzenia reformy programów nauczania, która w 2012 r. ma wejść do liceów. Zakłada ona, że uczeń nie będzie powtarzał materiału z gimnazjum i po pierwszej klasie liceum zakończy się jego kształcenie ogólne. Od drugiej klasy ogólniaka młody człowiek ma już przygotowywać się pod kątem matury, koncentrując się na przedmiotach, które wybrał do zdania. Na razie MEN nie chce wprowadzać obowiązku łączenia szkół, ale zamierza zachęcać samorządowców do tworzenia takich placówek.

NIEPOTRZEBNE ZAMIESZANIE

W szczycieńskim środowisku oświatowym pomysł nie budzi entuzjazmu. Dyrektor Zespołu Szkół w Lipowcu Iwona Walesiak wskazuje na aspekt ekonomiczny proponowanego rozwiązania. Przypomina, że kiedy w mniejszych miejscowościach tworzono zespoły szkół złożone z podstawówek oraz gimnazjów, samorządy wiele zainwestowały w bazę oświatową.

- Zostały poniesione duże koszty, żeby ta infrastruktura była taka, jak w tej chwili – zauważa. Dodaje, że ewentualne wprowadzenie pomysłu w życie wiązałoby się z kolejnymi poważnymi nakładami ze strony samorządów.

- W takim przypadku trzeba by było odpowiednio dostosować szkoły średnie, rozbudować bazę – mówi Iwona Walesiak. Wskazuje także inne negatywne strony, jak choćby konieczność dojeżdżania młodzieży wiejskiej w wieku gimnazjalnym do oddalonych o kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów szkół w mieście.

- Uważam, że byłoby to niepotrzebne zamieszanie – ocenia dyrektor plany ministerstwa. Jej zdaniem, rozwiązanie problemu gimnazjów należałoby zacząć od ich wspierania pod kątem wychowawczym. - Uczy się tam młodzież w najtrudniejszym okresie dorastania i lepiej by było zatrudnić choćby dodatkowego pedagoga lub psychologa pracującego z uczniami – mówi Iwona Walesiak.

DOBRE, ALE TYLKO W MAŁYCH SZKOŁACH

Z kolei dyrektor Gimnazjum nr 1 w Szczytnie Ewa Żenczykowska-Sawicka dostrzega pozytywne strony proponowanych zmian. - Samo gimnazjum jest dla dzieci zbyt krótkie, więc może nie byłoby to takie złe rozwiązanie – zastanawia się, dodając jeszcze, że starsi koledzy z liceum być może mieliby dobry wpływ na rozbrykanych gimnazjalistów. Zastrzega jednak, że pomysł sprawdziłby się, ale tylko w małych szkołach. - Tylko takie zapewniają uczniom bezpieczeństwo i sprawiają, że czują się oni w nich jak u siebie. Wszystko zależy więc od liczby oddziałów. Gdy jest ich za dużo, powstaje trudny do ogarnięcia moloch – uważa Ewa Żenczykowska – Sawicka.

NIE PASUJĄ DO SIEBIE

Liceum wraz z gimnazjum sportowym od 2003 roku tworzą Zespół Szkół nr 3 w Szczytnie. W opinii jego dyrektora Piotra Karczewskiego takie rozwiązanie się sprawdza, lecz tylko w sytuacji, gdy oddziałów gimnazjalnych jest mało (po jednym oddziale kl. I, II i III). - Bardziej rozbudowana liczebnie struktura takiego zespołu szkół nie byłaby dobrym pomysłem. Uczniów dzieli znacząca różnica wieku i nie pasują do siebie w społeczności szkolnej – twierdzi Piotr Karczewski. Jego zdaniem gimnazjum i liceum rządzą się całkiem innymi prawami. - Inaczej wygląda lekcja w klasie gimnazjalnej, którą słychać nawet ze znacznej odległości, a zupełnie odmiennie w liceum, gdzie panuje już atmosfera twórczej pracy – porównuje dyrektor. Nie wierzy też w to, by kontakt ze starszymi kolegami mógł w jakikolwiek sposób wpłynąć na zmianę zachowań gimnazjalistów i spowodować, że poskromiliby oni swój temperament. Poważne problemy wychowawcze w szczycieńskich gimnazjach zauważa komisja oświaty Rady Miejskiej, której przewodniczy Piotr Karczewski. Dlatego proponuje ona wspomaganie tych szkół przez wydłużenie czasu pracy pedagogów szkolnych oraz wprowadzenie do gimnazjów psychologów. Stosowne decyzje, jak zapewnia dyrektor, mają być podjęte już na najbliższej sesji RM.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski