Na niedawnych gminnych dożynkach w Olszynach przy stoisku miejscowego sołectwa, pośród płodów rolnych, eksponowano... piękny, nieduży samochód. Zbudował go pasjonat motoryzacji, Stanisław Drozd, mieszkaniec Olszyn. Co ciekawe, ma on na swoim koncie szereg innych, nie mniej udanych konstrukcji.

Motoryzacyjne perełki pana Stanisława

SMYKAŁKA DO MAJSTERKOWANIA

Stanisław Drozd urodził się w Olszynach, do których jego rodzice sprowadzili się z Mazowsza pod koniec lat 40. Prowadzili tutaj nieduże gospodarstwo rolne. Mały Stasiek już od dzieciństwa wykazywał smykałkę do majsterkowania. Najpierw naprawiał i składał samodzielnie rowery, a potem gdy dorastał - motocykle. Zaraz po skończeniu podstawówki poszedł do szkoły zawodowej, w której zdobył zawód mechanika. Gdy jeszcze mieszkał z rodzicami, pomagał im w pracach polowych. Aby ułatwić im i sobie robotę, skonstruował trójkołowy ciągnik w oparciu o elementy popularnego w tamtych czasach motocykla wsk. Mimo że maszyna miała niewielką moc, potrafiła holować przyczepy w trudnym terenie, bo pod tym kątem została specjalnie zbudowana.

- Gdy nawet koń nie dawał rady, mój trójkołowiec wyciągał z błota przyczepę pełną ziemniaków - wspomina z dumą pan Stanisław.

Nie jest i nie był zbyt spokojną duszą. Dwanaście razy zmieniał pracę w różnych firmach, ale zawsze zatrudniał się na stanowisku mechanika. W końcu założył własny warsztat mechaniki pojazdowej w Olszynach. Interes rozwijał się znakomicie. W okresie prosperity załogę stanowiło aż osiemnastu pracowników. Niestety, pana Stanisława dopadła poważna choroba i pięć lat temu musiał zamknąć zakład i zakończyć działalność zawodową. Obecnie w opustoszałych pomieszczeniach warsztatowych pracuje nad swoimi konstrukcjami.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.