W styczniu bieżącego roku Instytut Żywności i Żywienia opublikował nową wersję piramidy żywienia. Jest to prosty, krótki i zwięzły sposób obrazowego przedstawienia najnowszych zaleceń dotyczących prawidłowego żywienia. Podstawą piramidy jest aktywność fizyczna, co pokazuje, że ruch jest niezbędny dla zachowania naszego zdrowia. Bez niego najlepsza dieta nie przyniesie nam spodziewanych korzyści.

Gdy w ubiegłym roku w artykule opublikowanym w „Kurku” odpowiadałem na pytanie co jeść, pisałem, że zgodnie z obowiązującymi wtedy zaleceniami podstawą naszej diety powinny być produkty zbożowe. W aktualnej piramidzie to się zmieniło. Produkty zbożowe znalazły się na drugiej pozycji, natomiast pierwszą pozycję zajęły warzywa i owoce. Dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia profesor Mirosław Jarosz tłumaczy: Ostatnie badania wskazują ponad wszelką wątpliwość, że warzywa i owoce powinny być podstawą naszego żywienia. Dostarczają one wielu bezcennych składników mineralnych i witamin, co w istotny sposób zmniejsza zachorowalność oraz umieralność na choroby układu krążenia, cukrzycę czy nowotwory. Warzywa i owoce spożywajmy więc jak najczęściej i w jak największej ilości. Powinny stanowić przynajmniej połowę tego co jemy. Dalej profesor Jarosz stwierdza, że myśl przewodnią nowej piramidy żywienia można wyrazić zdaniem: „mniej cukru, soli, tłuszczy a więcej błonnika”, który znajduje się tylko w produktach roślinnych. W nowej piramidzie nie ma cukru, słodyczy i słodzonych napojów. Tych produktów należy bezwzględnie unikać. Badania naukowe pokazują, że szkody dla zdrowia powodowane przez cukier są tak duże, że lepiej zrezygnować z chwil słodkich przyjemności.

Zaskakującą rzeczą jest to, że w aktualnej wersji piramidy żywienia pojawiła się filiżanka kawy. Miliony osób w Polsce i na świecie, które nie wyobrażają sobie dnia bez kawy z pewnością ucieszą się z tej zmiany. Do tej pory kawa była określana jako uzależniająca używka prowadząca do nałogu, niekorzystnie wpływająca na serce i żołądek. Umieszczenie kawy w piramidzie żywienia sugeruje, że może nie jest ona wcale taka zła.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.

 

Autor jest lekarzem, specjalistą chorób wewnętrznych. Pracuje jako lekarz rodzinny w Przychodni Vita-med. Pełni też dyżury w szpitalu na Oddziale Wewnętrznym.