Tak się składa, że kiedy piszę ten felieton, w sobotę czternastego kwietnia, w dalekiej od Szczytna wiosce Hołowno odbyło się otwarcie wystawy poświęconej Aleksandrowi Wołosowi.

Aleksander Wołos - chłopak z Hołowna
Aleksander Wołos - autoportret

Zmarłemu niecałe cztery lata temu wszechstronnemu artyście plastykowi, związanemu z naszym regionem. Wołos urodził się w Hołownie. Studiował natomiast w Olsztynie, gdzie po ukończeniu edukacji pozostał na stałe. Najchętniej pracował twórczo w Pasymiu, ale tylko latem, ponieważ miał tam domek wprawdzie własny, ale nieogrzewany. Często bywał także w Szczytnie, gdzie jego syn Lucjan pełni w ratuszu obowiązki sekretarza miasta. Do Hołowna chętnie pojechałbym na dzisiejszy wernisaż, ale jest to dość daleko, około 400 km. Organizatorem ekspozycji jest Lucjan Wołos i o ile wiem tylko on reprezentował nasze środowisko. Szkoda. Ojciec Lucjana to artysta znany w całej Polsce, a także za granicami kraju, a jego talent i pozycja były żywą promocją tutejszego regionu. Zatelefonowałem do Hołowna, do syna artysty, aby dowiedzieć się jak udany był wernisaż. Dowiedziałem się, że przyjechało na imprezę sporo osób z najdalszych krańców Polski. Wszyscy to jego byli studenci, bowiem Aleksander był wykładowcą akademickim olsztyńskiej uczelni. Czyli pamiętają o nim, cenią, szanują i kochają. Zresztą podobnie jak ja, choć jego studentem nie byłem. Chciałbym napisać dzisiaj kilka słów o fascynującym człowieku, jakim był Aleksander Wołos, a także o fizycznie malutkim Hołownie, ale jakże wielkim duchem, inicjatywami i ambitną działalnością jego mieszkańców.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.